wtorek, 16 października 2012

Spacer z Louisem w lesie *.* - czyli imagin dla Reny ;*

Powiedziałam, że napiszę :)

Spacerowałaś po lesie razem ze znajomymi. Śmialiście się, opowiadaliście sobie różne historie. Nagle twoja najlepsza przyjaciółka zauważyła dwóch młodych chłopaków. Pobito ich. Obie podbiegłyście do nich. Ty uklękłaś przy szatynie, miał podbite oko oraz posiniaczony policzek, swoją drogą nie wyglądał tak źle, jak jego kolega, przy którym uklękła twoja przyjaciółka. Loczek miał przeciętą wargę, nie oddychał, jego twarz była pobrudzona brudem i krwią.
Szatyn się ocucił i podniósł do góry trzymając się za głowę.
- Nic ci nie jest - zapytałaś, pomagając mu usiąść.
- Boli mnie tylko głowa, ale co z... Harry - uklęknął koło twojej przyjaciółki.
- Spokojnie, oddycha, ale... - powiedziała, a głos jej się załamał. Z policzka chłopaka pociekło kilka łez. - Zadzwonię na pogotowie.
Pokiwałaś głową, a ona zadzwoniła od razu.
- Możesz mi powiedzieć co się stało - zapytałaś obserwując przyjaciółkę.
- Szliśmy sobie spokojnie ze znajomymi i nagle ktoś nas zaczepił, i zaczął wyzywać od pedałów etc. Harry ich próbował ominąć, ale dostał najmocniej, potem ja dostałem i zemdlałem, najprawdopodobniej.. Ale pamiętam jak Zayn dał im łomot.... Później nie pamiętam już nic. Obudziłem się tutaj - był smutny, a jego głos bezbarwny.
- Zaraz przyjadą, czyli za jakieś 20 min - powiedziała twoja przyjaciółka, ze smutkiem.
- Dziękuję ci bardzo... - odezwał się chłopak.
- [I.T.P.], a ty jak masz na imię? - zapytała i uklękła przy Harrym.
- Jestem Louis - uśmiechnął się krzywo. Oparł się o drzewo. Nagle loczek zaczął się ruszać i nagle otworzył oczy.
- Cześć księżniczko - zwrócił się obolałym głosem do twojej przyjaciółki. Uśmiechnęła się do niego i pomogła usiąść. Louis uśmiechnął się raźnie do przyjaciela.
- Wstałeś leniu - zaśmiał się. A Harry spojrzał na niego z wyrzutem. Musiał się znów położyć. Wszystko go bolało.
- Za piętnaście minut przyjadą - powiedziała mu [I.T.P.]. - A wy możecie się trochę przejść... Ja się nim zajmę.
Harry uśmiechnął się do Louisa porozumiewawczo. Zauważyłaś, że Harry i [I.T.P.] mają się ku sobie, a nie chciałaś im przeszkadzać, więc poszliście z Louisem w głąb lasu. Powoli robiło się ciemno, twoi znajomi was zostawili, ale nie obchodziło cię to za bardzo, bo byłaś z nim. Nawet z tym podbitym okiem był przystojny, czemu nie mogłaś zaprzeczyć. Tonęłaś w błękicie jego oczu. Miał również niesamowity uśmiech.
- Nie wiem jak masz na imię - przyznał z rozbawieniem.
- [T.I.]. - odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się do niego. - Jak myślisz, co oni teraz robią?
Louis zaśmiał się.
- No co? - zdziwiłaś się. - Co w tym zabawnego?
- Zauważyłem, że ona serio mu się podoba, on jej też.. A u Harry'ego umiem wyczuć, że się zakochał "od pierwszego wejrzenia"..
Zaśmiałaś się cicho.
- U niej też umiem, czytam z niej jak z otwartej księgi.
Louis pokiwał głową. - Dokładnie to samo mam z Harrym.
Nagle zatrzymał się i opuścił wzrok na ziemię.
- Co się stało? - zawstydziłaś się.
- Chodzi mi o to, że... chyba... ja... - przeczesał włosy i spojrzał jej w oczy. - Że się w tobie zakochałem.
Spłonęłaś rumieńcem. Lou zauważył to i uśmiechnął się.
- Ja w tobie też - odpowiedziałaś cicho. Złapał za twój podbródek i pocałowaliście się. Czułaś, że w twoim brzuchu właśnie z kokonów wyleciało miliard motylków.
- Louis! [T.I.]! - krzyczała twoja przyjaciółka. Złapaliście się z ręce i poszliście do nich. Karetka już przyjechała.
Wszyscy weszliście do tyłu. Harry'ego wniesiono na noszach. [I.T.P.] cały czas trzymała go za rękę. Wy z Louisem uśmiechnęliście się do siebie.
Od tego czasu jesteście razem, a to już dwa lata. Twoja przyjaciółka jest szczęśliwa z Harrym. Nadal trzymacie się razem i co roku jeździcie do tego lasu, aby przypomnieć sobie wasze pierwsze spotkanie.

Harry i Louis w Szwecji :)
KONIEC

Podobało się? :) Mam nadzieję :D

poniedziałek, 15 października 2012

Biskupa Warmińskiego Przypadki - czyli wizyta w OCK i odpały na przystanku z Anią i Klaudią :D

Czeeeeeść waaaaam ;D

Dzisiaj przedstawienie było :D Nawet niezłe, ale śmiech był hahaha :D

Oczywiście nie obyło się bez wyjścia na miasto :P
Razem z Klaudią i Anią przemierzyłyśmy centrum i byłyśmy na pizzy, a tam co LIVE WHILE WE'RE YOUNG na 4funTV *____*

A na przystanku: "Trzeci samochód mój [...] Ale żeś ciasteczko upolowała.. mniaaaam :3" Hahaha :D
Ale był taki fajny na przeciwko szedł ^^ Gapił się na nas, co w sumie nie dziwię się x'DD

Później "Biegnie renifer, grzeje go kaloryfer" haahhahahah :D

Cudny dzień *.*

Jutro niestety szkoła :(
Mianowicie:
WF [ nie chce mi się = =' ]
Religia [ kartkówka z Pisma św. <ściana> ]
Matematyka [ już śpięęęęęę *ziewa* ]
Plastyka [ tylko żeby nie pytał *modli się* ]
J. polski [ tu już laaajt ;3 ]

I do domu ^^ W szkole od 7.15 - 11.30 :D:D
Przynajmniej jest teko jakaś pozytywna strona :DD

Okeeeej, spadam się uczyć..

Dobrej nocy robaczki ;***

Awwwwwwwww.. Umieram *.*

niedziela, 14 października 2012

Next to me, I want, True colors.... czyli I want true colors next to me :D - Nie ma weny więc imaginy z Louisem :D


Tak jak w tytule, oto imagin z Louisem pisany wczoraj po tym jak Rena napisała mi "auto" :D
Skomentujcie i jak chcecie to piszcie propozycje z kim.:)

Łapałaś auto-stopa. Chciałaś dojechać do Yorkshire, bo tam mieszka twoja rodzina. Nagle stanął koło ciebie czarny Bentley. Okno uchyliło się.
- Dokąd?
- Yorkshire - uśmiechnęłaś się do szatyna. On odwzajemnił uśmiech i obnażył swoje śliczne ząbki.
- No to wsiadaj.
Otworzyłaś drzwi i usiadłaś. Po chwili z piskiem opon ruszył.
- Jestem Louis - zaczął rozmowę.
- [T.I] - odpowiedziałaś. - Dokąd jedziesz?
- Do domu. Doncaster - spojrzał na ciebie. Momentalnie poczułaś motylki w brzuchu. Włączył radio. Właśnie leciała piosenka One Direction "Live while we're young" - "I wanna live while we're young. We wanna live while we're young. Let's go..."
Zaśpiewał, a ty zaśmiałaś się, ale po chwili zdziwiłaś.
- Co jest? - był rozbawiony twoją miną.
- Jesteś jednym z One Direction, tak?
Zaśmiał się i pokiwał głową. W końcu oprzytomniałaś i zaczęliście rozmawiać o wszystkim i o niczym. Minęła godzina i zajechaliście pod dom twojego wuja.
- Dzięki za podwózkę - uśmiechnęłaś się. - Do zobaczenia.
- Poczekaj.. - złapał cię za rękę i podał karteczkę z numerem. - Zadzwoń albo napisz.
Wzięłaś i poszłaś do domu. Przywitałaś się z rodziną i porozmawiałaś z nimi trochę. Potem poszłaś do góry i napisałaś do Lou, że z miłą chęcią znów byś się z nim zobaczyła. Zasnęłaś. Rano obudził cię telefon. Zadzwonił Lou. Umówiliście się na wieczór.
*
Ubrałaś się w białą sukienkę z czarną koronką do kolan, do tego czarne szpilki. Uważałaś, że za bardzo się wystroiłaś, ale stwierdziłaś, że co ma być to będzie.
Kiedy Lou po ciebie przyjechał, wyszłaś. Oniemiał z wrażenia a ty się tylko zaśmiałaś. Poszliście na spacer. Cały czas rozmawialiście. Poznawaliście się, a ty, nie da się ukryć, powoli się w nim zakochiwałaś. Kiedy szliście koło stawu zauważyłaś, że na mostku jest mnóstwo pozapalanych świec. Wszystko było takie piękne.
- Louis ja... - zaniemówiłaś.
Stanął na przeciwko ciebie.
- [T.I.], nie wiem jak to się stało, ale zakochałem się w tobie, a znamy się zaledwie dzień - uśmiechnął się i nachylił do twoich ust. Pocałowaliście się.
- Ja w tobie też..
Poszliście na most. Spojrzałaś na ogromny księżyc.
- Kocham cię, [T.I.] - powiedział obejmując cię od tyłu.
W odpowiedzi, pocałowałaś go.
Od tego czasu jesteście szczęśliwi razem.

Mam nadzieję, że się podobało. ;)